Martyna podziwia styl Audrey Hepburn

Posted on July 07, 2009

Martyna, 19-letnia mieszkanka Poznania w wolnym czasie zajmuje się powolną eksploracją dużego miasta. Dużo czyta, dużo ogląda.

Co porabiasz na co dzień?
Studiuję dziennikarstwo i komunikację społeczną na UAM. To mój pierwszy rok. Chciałam go poświęcić nauce i oswojeniu z nowym miastem, ale mam w planach pracę. Nie zależy mi na zarobkach, a bardziej na ciekawych doświadczeniach i rozwoju indywidualnym.

Co lubisz robić w wolnym czasie - poza studiowaniem?
Zakupy! To lubię robić zawsze. Na wszystko inne mam tzw. "fazy". Teraz przechodzę okres maniakalnego czytania książek - wchłaniam je jak odkurzacz. Interesuje mnie także "wszelaka" kultura i sztuka.

Twoje zainteresowania?
Moda - jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi. Lubię dobrą muzyką, film, literaturę, teatr, fotografię. Nie cierpię sportu.

Jeśli chodzi o modę to co Ciebie inspiruje?
Chyba we wszystkim, co mnie otacza, jestem w stanie znaleźć natchnienie - nawet w książkach. Inspirację czerpię zarówno z filmów i seriali (Blair z "Gossip Girl"!). Ponadto podziwiam styl niektórych gwiazd (Audrey Hepburn, Rosin Murphy). Lubię przeglądać branżową prasę, a przede wszystkim blogi i strony o modzie dziewczyn z całego świata. To chyba najbardziej owocna inspiracja.

Gdzie kupujesz najczęściej ciuchy?
Standardowo - H&M, Zara, Bershka, Topshop, Atmopshere. Uwielbiam wręcz River Island (na szczęście jest w Poznaniu!). Bardzo często zamawiam też rzeczy na allegro, ponieważ można tam dostać ciuchy marek niedostępnych w Polsce. Nie mam szczęścia do secondhandów. Co jakiś czas podejmuje rozpaczliwe próby zakupów w lumpeksach, które kończą się niepowodzeniem.

Jakie masz marzenia?
Chciałabym zajmować się dziennikarstwem modowym. Chciałabym mieć kiedyś tyle pieniędzy, żeby nie musieć ograniczać racji żywnościowych po zakupie nowej sukienki. Chciałabym móc przygarnąć wszystkie bezdomne zwierzęta świata. Chciałabym podróżować. Chciałabym żyć na maxa (ale jestem na to zbyt leniwa).

Co lubisz nosić, a czego nigdy nie założyłabyś na siebie?
Założyłabym na siebie wszystko, co mi się podoba - chyba tak brzmi podstawowa zasada mojego stylu. Od małego jestem zupełnie wyzbyta modowych zahamowań. To nie wypada/ tamto jest zbyt krótkie, odważne, dziwaczne, obcisłe, wydekoltowane - te zwroty nie występują w moim języku. Nawet jeżeli to jest gigantyczna kokarda, która sprawia, że wyglądam jak żywa reklama Disneylandu, to założę ją, jeżeli będę uważała, że jest ładna. Uwielbiam wszelkiego rodzaju sukienki i to głównie one wypełniają moją szafę. Przyznaję się też do lekkiego zboczenia na punkcie wspomnianych kokardek. Czego bym nigdy nie założyła? - to naprawdę trudne! Oczywiście czegoś, co uznałabym za brzydkie. Może jednak ciuchów, które zniekształcałyby moją sylwetkę. Nie jestem też entuzjastką męskiego stylu, wolę bardziej kobiece zestawienia.

Co możesz powiedzieć o Twojej stylizacji na zdjęciach?
Tego dnia zaspałam. Do tego musiałam spakować całą walizę ciuchów na Babi Targ. Sięgnęłam więc po pewniaka. Uwielbiam wręcz tę sukienkę z River Island! Ma bardzo oryginalny, kwiatowy wzór, ale urzekł mnie przede wszystkim jej krój. Leży na mnie dobrze jak mało co. Kołnierzyk i guziczki na górze, falbanki u dołu a z tyłu łezka do połowy pleców. Jest boska! Na nogach platformy z h&m w ciemnym granacie. Są wygodne i uniwersalne, nosze je często i chętnie. Kupiłam bez przekonania, ale szybko pokochałam. Okulary (a'la Ray ban'y) wybierałam w pośpiechu - brązowe w cętki.

4 comments:

Jeśli jesteś niezalogowana/y, podpisz się nickiem lub imieniem. Będzie mi łatwiej odpowiedzieć na Twój komentarz.